Dzień dobry.
Będzie długo.
Przede wszystkim chciałbym powiedzieć, że cieszy bardzo, że najwyraźniej mamy za sobą szczyt głównego kryzysu i ISQ powoli wychodzi nam na prostą - mamy planowanie nowego sezonu. Ogólnie głównym celem nas wszystkich powinno być to, żeby za rok móc sobie powiedzieć nie coś w stylu "no, to ostatni sezon za nami", a "ale było super, już odliczamy dni do kolejnego".
Chciałbym pochwalić Zarząd za przyjęcie w swoje szeregi Wojtasa i Slayu. W wyborach, których chyba nie ma, chciałem zgłosić właśnie ich kandydatury. Już od pewnego czasu widać było, że fajnie działają w swoich dziedzinach, typu Statystyki, Co gdzie kiedy. Jeśli już kogoś nowego do Zarządu brać, to właśnie osoby możliwie najaktywniejsze. Panowie, powodzenia!
Jeszcze przed rokiem słyszeliśmy dużo na temat naprawdę poważnych planów promocyjnych ISQ, od meczów z redakcjami głównych portali żużlowych po dalszy rozwój wizerunkowy i graficzny, miały być też dalsze zbiórki pieniędzy na rozwój. Nie wiem, ile z tego jest teraz aktualne - czy po ostatnich wydarzeniach chcemy uderzać mocno, czy na razie wrócić do tego, co było jeszcze kilka miesięcy temu. Jeśli to drugie (a chyba tak), to sporo już napisał Piotrek (którego też bym kiedyś widział w Zarządzie). Przez ostatnie 2 lata odbyło się sporo turniejów dla nowych, były różne inicjatywy typu wpisy Guru na Twitterze. Problem w tym, że z tego kompletnie nic nie wynika. Nie dlatego, że turnieje są złe - dlatego, że potem na tych zawodników nie ma pomysłu. Ktoś pojedzie raz, drugi i na tym się to kończy. Niektórzy nawet się załapią do jakiejś drużyny, dostaną z rezerwy jeden wyścig, a potem znowu wyśle się ich na turniej debiutantów. Tymczasem nawet 10 takich turniejów to nie to, co 1 mecz ligowy.
Co z tego, że ktoś jedzie jakiś byle jaki sparing, skoro o prawdziwej lidze może sobie tylko poczytać? A wyobraźmy sobie, że zamiast sparingów debiutant jedzie w lidze 5 wyścigów, coś tam zapunktuje, nagle się okaże, że tekst o nim trafi na portal ISQ, zostanie udostępniony na FB ISQ, a na koniec trener powie, że za tydzień następny mecz. Co lepiej przywiąże do ISQ i pozwoli złapać bakcyla - to, czy odesłanie na enty turniej debiutantów? Moja propozycja jest więc taka, żeby Zarząd ISQ utworzył coś w rodzaju drużyny "Szkoły Mistrzostwa Sportowego", idei znanej z wielu dyscyplin zespołowych. Byłby sobie klub drugoligowy, a może i dwa, które byłyby złożone tylko z debiutantów, ale w ramach takiego klubu naprawdę by na nich stawiano. A skąd wziąć nowe towarzystwo? Po pierwsze, jak napisał Piotrek, maile do tych, którzy już na forum trafili - nie teraz, w stylu "hej, chcesz jechać za 3 miesiące?", tylko gdy do sezonu będzie np. miesiąc (obawami wyrażonymi Citasa ja bym się tak nie martwił, zaczniemy się martwić, gdyby ktoś na RODO faktycznie się powołał, na co szansa wynosi moim zdaniem 0,01%). Dodatkowo deklaruję się do zorganizowania akcji promocyjnej na grupach typu "Kibic speedwaya", zapewne Maciek i Guru chętnie ponownie pomogą na swoich Twitterach. We wrześniu można zrobić całą serię turniejów, a pod koniec września stworzyć klub/kluby o charakterze wspomnianego SMS. Że późno i to wywróci wcześniejszy kalendarz 2 ligi? Tak, być może będzie trzeba coś w kalendarzu zmienić, ale ja nie widzę innej metody na większy napływ nowych graczy.
Na wszystkich turniejach debiutantów pojawiło się spokojnie ze 30 osób, ale jeśli nie śledzili sami forum, to ani klubów nie znajdowali, ani nikt im powiadomień o kolejnych turniejach nie wysyłał - byli pozostawieni sami sobie. Przykład: dwa razy o szukaniu klubu pisał Hansik Nielsen, w grudniu i w styczniu, potem startował w turniejach dla juniorów, a jeszcze niedawno, w lipcu, zalogował się na forum. I nic, nikt nie dał mu szansy. I mi tu chodzi nie o szansę na jeden bieg z rezerwy, gdy drużyna wysoko prowadzi, a o regularną jazdę w lidze. Klubów jest tymczasem mało, więc drogę rozwoju dla takich zawodników widzę właśnie poprzez drużyny prowadzone przez Zarząd, typowo szkoleniowe. Apeluję więc o wybranie 1-2 osób w Zarządzie, które zadbają o stały kontakt z dotychczas zarejestrowanymi osobami+poprowadzą taką drużynę/drużyny w 2 lidze. Sam pomogę z sędziowaniem turniejów zachęcających we wrześniu+rozreklamuję je na wspomnianych grupach na FB.
Poziom pytań. To jest następna ważna sprawa. Ja tu się zgadzam z tymi, którzy mówią, że jest za wysoki. Wiecie, skąd się wzięła nasza wiedza? Ona rosła stopniowo. Pomijając już pytania "dziadowskie", myśmy w większości zaczynali jako 15-18-latkowie. Wychowywaliśmy się na żużlu z lat 90 i stopniowo zagłębialiśmy się w przeszłość. Dowiadywaliśmy się, kim były światowe sławy z lat 60-80, potem szukaliśmy tych z drugiego szeregu. Pamiętam, jak pojawiły się nagrania wideo z tamtych lat np. na serwerze sportsboardu - oglądając chłonęło się kolejne nazwiska. Pytania dotyczyły już nie tylko Bruce'a Penahalla, ale i np. zawodników z drugiej dziesiątki IMŚ. Obejrzałem finały brytyjskie z początku lat 80. i ułożyłem pytanie, które uznałem za wyjątkowo trudne - o braci Grahameów. Oglądaliśmy więc nagrania, czytaliśmy książki. Stopniowo zaczęły się pytania o zawodników, którzy nawet nie weszli do światowych finałów. Umieliśmy lata 60-80 - kusić zaczęły lata 50, a nawet i dirt-track. Znaliśmy wszystkich czołowych żużlowców polskiej ligi, zainteresowali nas ci, którzy byli typową drugą linią pół wieku temu. I tak dalej, i tak dalej. To wszystko szło stopniowo, nie było tak, że od razu pojawiły się pytania na takim poziomie, jak dziś. Problem jednak jest taki, że dziś mamy quiz na takim poziomie, że nowi poradzą sobie tylko wyjątkowo - przykładem Falanga, który pięknie zadebiutował w ISQ. Dla większości kibiców, szczególnie młodych, mamy jednak w quizie poziom kosmiczny. Próbował raz mój kolega, mocno żyjący żużlem. Dostał kilka pytań o lata 50 i nie chciał już trafić do żadnej ligi, mówiąc, że przecież w ani jednym pytaniu nawet nie kojarzył tych nazwisk.
Mówiąc wprost - albo utrzymujemy obecny poziom trudności i dla zdecydowanej większości przeciętnych kibiców będzie on niedostępny przez co najmniej kilka lat, zanim opanują tę wiedzę, albo z poziomem lekko schodzimy i otwieramy się na liczniejsze grono nowych. Ja się w pełni zgadzam z tym, że jednym z założeń quizu jest doskonalenie wiedzy żużlowej i jej poszerzanie. Obecnie jest to już jednak wiedza dosłownie profesorska, a na stadionach, pozostając przy akademickich stopniach, szukać powinniśmy raczej żużlowych maturzystów/studentów. Mecz I ligi ma dziś poziom wyższy niż kiedyś finał IM. Nie mówię, żeby jechać tylko na banałach, ale o ile na wyścigi nominowane mogą być pytania trudne i bardzo trudne, o tyle wcześniej wdziałbym również coś w stylu "Zawodnika z tego kraju w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej nie było od prawie trzech dekad. Na bohatera pytania postawił jeden z najbardziej utytułowanych polskich klubów. W 2022 roku Ekstraligi jednak nie podbił. Podaj jego nazwisko i kraj". Bo czemu nie? To trzeba jakoś wypośrodkować, żeby nawet przeciętny kibic po przejrzeniu zestawu ISQ ( i to nie tylko 2 ligi), mógł przyznać, że znałby odpowiedzi chociaż na 40-50% pytań, a nie 5%. Inaczej nowych trzeba będzie szukać w osobach Jacka Ziółkowskiego czy Tomasza Lorka, a nie wśród zwykłych kibiców.
Sędziowie. Tu trzeba wyważyć pewną rzecz - zauważenie błędów sędziowskich i za ostrą krytykę. Bywało, że dużo sędziowali koledzy Rudolf i Jessup. Bywało również, że popełniali błędy i nie zawsze przyjmowali argumenty protestujących, które były słuszne (raz takowych nie przyjąłem od DD także ja). Później była jednak na nich taka jazda, że mieli dość sędziowania na długo, ew. byli zawieszani. Ktoś nam jednak musi sędziować. Da się zrozumieć emocje, jeśli sędzia wypaczy wynik. Za ostra krytyka oraz karne zawieszanie sędziów to jednak prosta droga do tego by zaraz mało kto nam został do sędziowania.
I na koniec. Dla mnie najważniejszym zadaniem dla Zarządu na ten sezon, obok samego sprawnego przeprowadzenia sezonu, jest sprawienie, że znów będziemy sobie ufać i będziemy mieli frajdę z zabawy. Tylko tyle... i aż tyle. Witek napisał bardzo cenne słowa: że tropienie oszustwa gdzie się da doprowadzi do końca ISQ tak samo, jak prawdziwe oszustwo. Przyznam, że mocno dyskusyjna była dla mnie zapowiedź (nie widzę teraz, gdzie był ten post), że od tej pory co ważniejsze wyścigi będą mocno sprawdzane - to krok nie do tego, by znaleźć każde oszustwo, ale do tego, by do reszty przestać sobie ufać; mam też nadzieję, że rolą Molkena w Zarządzie nie będzie właśnie stałe śledzenie, bo choć trafnie wypatrzył Wyera, to miał też strzały mocno niecelne i screeny z wyścigów zupełnie zwyczajnych. Że podejrzliwość wzrosła zanadto, świadczyć może pewien wyścig z finału ligi, gdy spotkałem się z opinią, że "X oszukał, w 6 sekundzie napisał złą odp, a potem milczał do 27 i napisał dobrze - google!". Chciałbym być dobrze zrozumiany - nie chodzi o poparcie oszukiwania, broń Boże. Ale jak napisał wczoraj Witek, "
Publiczne tropienie spisków po każdym meczu jest bezcelowe i jak pokazała historia: prowadzi do końca ISQ."
A co do sprawy BAD - im dalej w las, tym bardziej widać, że tam nie dało się podjąć na gorąco w stu procentach dobrej decyzji. Wyścigi z Wyerem i Templetonem jak wyglądały źle wtedy, tak wyglądają źle także dzisiaj. Zarazem jednak nie wszystko mnie przekonuje. Paweu - jeden z najwybitniejszych zawodników w historii ISQ. Dostał karę 50 pytań. Czyli co - ktoś z Zarządu napisze tu wprost, że Paweu to oszust? Bo ja w tym momencie nie wiem, za co dostał karę, nie jechał nawet w żadnym wyścigu z tych, które były analizowane i uznane za oszukane. Skoro nie jechał, to za co ma karę? Matic - nie znam osobiście, ale widać, że fajny gość, i dziennikarsko zajmuje się żużlem, i sam jeździ amatorsko, zrobił duży postęp z zawodnika drugiej linii w dawnym ISQ do zawodnika czołówki w nowym ISQ. W żadnym screenowym biegu nie ma podejrzanej sytuacji z jego osobą. 50 pytań. Czy ktoś napisze zatem ogółowi quizowiczów wprost, że Matic to oszust? Całe BAD wrzucono do jednego worka i zamiast żeby ktoś im udowodnił winę, sami musieli udowadniać niewinność. Oczywiście było w komunikacie o "braku współpracy", ale wychodzi na to, że udowodnić, że nie jest się wielbłądem można było tylko poprzez coś w stylu "bo ten mój kumpel z drużyny to oszukiwał w taki i taki sposób". Osobna sprawa to Mezzi - też nie jechał w żadnym feralnym wyścigu, a dostał 2 lata. Tu była chyba jakaś kumulacja napięcia związanego jeszcze z nieszczęsnymi wpisami na FB ISQ. Nie jestem obiektywny, bo znam Konrada osobiście. Nie wiem, co rozumiemy przez "mataczenie". Dla mnie to jednak jakiś chichot losu, że z quizu wyleciał ktoś, kto zrobił naprawdę dużo, żeby ten quiz wrócił i kto jeszcze zanim w ogóle powstało coś a la pierwszy reaktywowany Zarząd, pisał do mnie codziennie o swoich planach i wizjach na odtworzenie quizu, ktoś komu na tym quizie naprawdę zależało, a kto wyleciał w dodatku nie jadąc w ani jednym kontrowersyjnym wyścigu.
Powtórzę: wyścigi z Wyerem i Templetonem wyglądają kiepsko, delikatnie mówiąc. Wyer jest nie do spisania, a powtarzany był argument o spisie. Jednocześnie jest jednak wrzucenie do jednego worka także wspomnianych Paweua, Matica i jeszcze ładnych paru innych zawodników, które też mnie nie przekonuje.
Wracając do liczby drużyn: na razie nie mamy jeszcze zgłoszeń FT i BAD, podobnie jak Wigier w 2 lidze. Tu widziałbym też jakieś pole do manewru/rozmowy/mediacji dla Zarządu. Może warto pogadać z poszczególnymi trenerami, zachęcić do ponownego zgłoszenia, pogadać o tym, jaka jest wizja Zarządu na nowy sezon, spytać czego oczekują te kluby od ISQ, żeby odzyskać chęć jazdy i jednak się zgłosić? Może warto pogadać nawet nie tylko z trenerami, a także z poszczególnymi zawodnikami? To trzeba jakoś oczywiście mądrze przeprowadzić, ale rozmawiać warto, żeby poznać oczekiwania wszystkich stron. Ja rozumiem, że FT może chcieć odejść na szczycie, że Vanpraag pisał, że kończy karierę (swoją drogą, wielka byłaby to strata dla quizu), ale gdy emocje opadną, może jednak uda się przekonać, że warto wrócić i jechać. Z BAD sprawa będzie bardziej skomplikowana - ja bym ich w quizie mimo wszystko widział, właśnie z wspomnianymi zawodnikami, którzy nie byli zamieszani w aferę, ale z tego co wiem podobno pojadą wszyscy, albo nikt.
Na dziś tyle
